Forbes: 40 tys. żołnierzy i 500 czołgów. Rosja zebrała ogromną armię polową do ataku na Kupiańsk

Pięćset czołgów, ponad 600 wozów bojowych, setki haubic, czterdzieści tysięcy żołnierzy. Według wschodniego dowództwa Ukrainy, Federacja Rosyjska zebrała ogromną armię, aby zaatakować ukraińskie miasto Kupiańsk. Jest oczywiste, co ta armia zamierza zrobić: odzyskać ogromną część obwodu charkowskiego, którą Rosjanie zajęli na krótko w 2022 roku, zanim potężna ukraińska kontrofensywa wyzwoliła większość regionu pod koniec tego roku.

Rosja zgromadziła dużą armię polową we wschodniej Ukrainie w pobliżu Kupiańska. Najeźdźcy zamierzają ponownie zająć część obwodu charkowskiego. W tym celu zgromadzili około 40 tys. żołnierzy, 500 czołgów i ponad 600 pojazdów bojowych.  Informację podał ukraiński Forbes. Rosjanie sprowadzili również setki haubic do ataku.

Ukraińskim obrońcom brakuje zachodniej amunicji

Ukraińskie Centrum Strategii Obronnych wyjaśniło, że Rosja zamierza całkowicie przejąć obwody doniecki i ługański, a także obwód charkowski aż do rzeki Oskił, do marca 2024 roku. Termin został wybrany nieprzypadkowo - Władimir Putin zostanie ponownie wybrany na prezydenta Rosji. Ma to być więc rodzaj "prezentu", którego dyktator domaga się od rosyjskich żołnierzy.

Zobacz wideo 50 miliardów euro dla Ukrainy. Tusk: Udało się utrzymać jedność Unii Europejskiej

Należy zauważyć, że Kupiańsk i pobliskie osady są bronione przez około 10 ukraińskich brygad, przydzielonych na północy przez 3 Brygadę Czołgów i na południu przez 4 Brygadę Czołgów. Prawdopodobnie koncentruje się tam 20 tys. obrońców, setki czołgów, haubic i wozów bojowych.

Jednocześnie problemem ukraińskiego wojska nie jest liczba ludzi i pojazdów, ale brak amunicji. Odkąd Kongres USA odciął pomoc jesienią 2023 r., dzienne dostawy pocisków 155 mm dla sił ukraińskich spadły o dwie trzecie do 2000 sztuk. W tym samym czasie Rosjanie wystrzeliwują do 10 000 pocisków dziennie, dzięki stałym dostawom amunicji z Korei Północnej.

Zobacz wideo Aleksander Kwaśniewski: Putin nie kończy wojny, bo chce mieć całą Ukrainę w strefie wpływów

Czy obawiają się Rosjanie?

Przewaga okupantów w sile ognia pozwala im skoncentrować artylerię bez obawy przed ukraińskim ostrzałem kontrbateryjnym, a także kierować skoncentrowane baterie na zaludnione obszary. W rezultacie, jak wyjaśnia grupa analityczna Frontelligence Insight, Rosjanie mogą systematycznie niszczyć obszary miejskie. Zdjęcia satelitarne pokazują, że uszkodzenia artyleryjskie są już widoczne w okolicach Kupiańska.

Brak artylerii i opóźnienia w zachodniej pomocy w zakresie bezpieczeństwa spowodują niepewność w ukraińskich planach operacyjnych. Prawdopodobnie zachęci to siły ukraińskie do użycia broni, co może wymusić trudne decyzje o priorytetowym traktowaniu niektórych sektorów linii frontu w stosunku do sektorów, w których ograniczone straty terytorialne powodują najmniejsze szkody

- poinformował amerykański Instytut Badań nad Wojną.

Sytuacja wokół Kupiańska

Już 27 stycznia okazało się, że rosyjscy najeźdźcy zwiększyli swoją ofensywę w sektorze Kupiańska w obwodzie charkowskim. Według szefa Charkowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Ołeha Syniehubowa, Rosjanie szturmowali Tabaiwkę i Synkiwkę. Podkreślił, że ukraińscy żołnierze odparli trzynaście ataków w ciągu minionej doby. Zaznaczył, że walki w tych rejonach frontu stały się groźne. Później pojawiły się informacje, że wróg zdobył Tabaiwkę.

Według brytyjskiej gazety "The Telegraph" siły rosyjskie mogą rozpocząć "ofensywę lądową" w regionie Charkowa 15 stycznia. Jednak dowództwo ukraińskich sił zbrojnych nie odnotowało żadnych zmian w rozmieszczeniu rosyjskich wojsk w obwodzie charkowskim i rosyjskiej strefie przygranicznej.