Ukraińska droga do UE trwa już ponad dwie dekady. Kiedy w 2004 roku Polska wraz z 9 innymi państwami wchodziła do UE, w Ukrainie zostały sfałszowane wybory prezydenckie, a obywatele tego kraju wyszli na ulice, żeby walczyć o demokrację. Te protesty przerosły w rewolucję, nazwaną pomarańczową. Udało się. Ukraina przewróciła praworządność, a wybory zostały powtórzone. Jednak nie trwało to długo.
W 2013 roku prorosyjski prezydent Wiktor Junukowicz nie podpisał umowy o stowarzyszeniu z UE w Wilnie i przesunął o lata członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej. W odpowiedzi na to wybuchł Majdan, a później zaczęła się wojna w Donbasie. Poza Donieckiem i Ługańskiem, w 2014 roku Rosja okupowała też Krym. A dziesięć lat później zaczęła pełnowymiarową inwazję i zrzuciła bomby na Kijów.
Komisja Europejska po latach ukraińskich starań o wejście do UE pozytywnie oceniła wdrożenie przez Ukrainę czterech reform, bez których rozpoczęcie negocjacji z Unią Europejską nie byłoby możliwe. Premier Ukrainy Denys Shmyhal poinformował o tym na swoim oficjalnym profilu w serwisie Telegram.
"Komisja Europejska popiera rozpoczęcie negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE. Jesteśmy wdzięczni za pozytywną ocenę naszych postępów w procesie integracji europejskiej. Konkluzja KE stwierdza, że Ukraina kontynuuje systematyczne wysiłki na rzecz przystąpienia do UE i zakończyła wszystkie 4 dodatkowe etapy, które miały na celu wdrożenie potrzebnych reform" - napisał premier Shmyhal.
Ukraina oczekuje teraz od partnerów w Europie podjęcia kolejnego kroku, którym będzie rozpoczęcie negocjacji w sprawie członkostwa Ukrainy w UE
Ukraiński politolog i profesor stosunków międzynarodowych Ihor Todorov studzi emocje i podkreśla, że rozpoczęcie negocjacji to tylko kolejny krok na drodze do członkostwa. "Jest to często długa ścieżka. Wszystkie kraje, które przystąpiły do UE w XXI wieku, przez to przechodziły. Negocjacje akcesyjne są jednak bardzo indywidualne. Na przykład Słowacja rozpoczęła negocjacje w 2000 roku i została członkiem UE w 2004 roku, a Węgry również przystąpiły do UE w 2004 roku, ale negocjacje rozpoczęły się w 1998 roku" - przypomina.
Od rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych do wejścia do UE mija średnio 5-7 lat. Inaczej było w przypadku Bałkanów Zachodnich. Czarnogóra zaczęła negocjacje o wejściu do UE w 2018 roku i one cały czas trwają
Politolog jest przekonany, że czas trwania negocjacji zależy od tego, jak szybko Ukraina wdroży zalecenia Unii Europejskiej. "Stan wojenny i straty gospodarcze, które Kijów ponosi w wyniku wojny, nie wpływają na ten proces pozytywnie" - dodaje.
Czas gra na niekorzyść Ukrainy. 1 lipca sześciomiesięczną prezydencję w UE obejmą Węgry. Kijów jest przekonany, że premier Orban będzie hamował proces wejścia Ukrainy do UE, dlatego będzie chciał ustalić z Brukselą konkretne ramy czasowe i dostać klarowny harmonogram rozmów do końca czerwca. Ukraiński politolog twierdzi, że jasne ramy czasowe członkostwa w obecnej sytuacji są konieczne.
"Nie tylko Kijów jest tym zainteresowany. Komisji Europejskiej również na tym zależy. Powstał nawet specjalny list 12 państw unijnych, w którym liderzy wypowiedzieli się za tym, aby negocjacje z Ukrainą zaczęły się, zanim Węgry obejmą prezydencję w UE. Biorąc pod uwagę stanowisko Węgier, może się zdarzyć, że jeśli negocjacje nie ruszą w czerwcu, to Ukraińcy stracą sześć miesięcy i będą mogli usiąść przy unijnym stole dopiero w przyszłym roku" - uważa Todorov.