W maju tego roku ukraiński parlament przyjął specjalną ustawę, która umożliwia niektórym więźniom wcielenie się do wojska. Jeśli się kwalifikują, to są warunkowo zwalniani z obowiązku odbywania kary pozbawienia wolności. Ci skazani, którzy odsiadują wyroki za ciężkie przestępstwa, takie jak gwałty czy seryjne morderstwa nie mają szans na przedterminowe wyjście z więzienia.
Resort sprawiedliwości tłumaczy tę potrzebę tym, że ukraińskie więzienia są przepełnione. W części zakładów karnych przebywają dziś rosyjscy jeńcy, którzy regularnie są wymieniani na ukraińskich żołnierzy. Stąd potrzeba uwolnienia miejsc dla nowych więźniów.
Na wolność przedterminowo wychodzą głównie skazani za drobne kradzieże, wypadki drogowe lub też osoby, które zostały skazane za nieumyślne spowodowanie uszczerbku na zdrowiu osoby trzeciej. Historia karalności każdego więźnia jest badana osobno.
Po wejściu w życie nowego prawa do ukraińskiego wojska zakwalifikowano już ponad 3 tys. więźniów. Poinformowała o tym wiceministra sprawiedliwości Ukrainy Ołena Wysocka. Według szacunków resortu do Sił Zbrojnych Ukrainy może niebawem dołączyć nawet 27 tys. więźniów.
Niektórzy więźniowie sami się zgłosili. Po wybuchu wojny na pełną skalę ćwiczyli na więziennych poligonach. Zdecydowali się bronić kraju i do tego się szykowali, czekając, aż posłowie zmienią prawo i im to umożliwią. Część z nich jest już na froncie.
Lwowska brygada im. Króla Danyła poinformowała, że udało im się stworzyć jednostkę, która się składa wyłącznie z byłych więźniów. "Ochotnicy skorzystali z prawa do pokuty i postanowili pójść bronić ojczyzny przed najeźdźcami" - czytamy w komunikacie brygady.
Po przyjęciu ustawy o dopuszczeniu ukraińskich więźniów do wojska w sieci pojawiło się wiele krytycznych komentarzy. Porównywano to z rosyjską praktyką wcielania do armii skazanych zabójców, którzy są wysyłani na front do walki z Ukraińcami. W 2022 roku w takie działania zaangażowany był Jewgienij Prigożin, założyciel Grupy Wagnera. Od lutego 2023 roku wysyłaniem więźniów na front zajmuje się Ministerstwo Obrony Rosji.
Rosyjskich więźniów masowo ułaskawiano przed wysłaniem do Ukrainy. Obiecano im wolność po 6 miesiącach służby, ale z informacji rosyjskich opozycyjnych mediów wynika, że w wielu przypadkach była to pułapka. Walczą do dziś, jeśli żyją.
Ukraińska koncepcja dobrowolnej rekrutacji więźniów do wojska jest znacząco odmienna od rosyjskiej. Skazani w Ukrainie mogą uzyskać warunkowe zwolnienie z więzienia dopiero po licznych przesłuchaniach, badaniach lekarskich i analizie ich historii karalności.
- Do wojska w Ukrainie nie mogą dołączyć seryjni mordercy i gwałciciele, jak w Rosji. Tam jest to przymus. U nas stoi za tym motywacja patriotyczna. Różnica jest kolosalna - tłumaczył w maju ukraiński minister sprawiedliwości Denys Maliuska.
Do armii w Ukrainie nie są przyjmowani więźniowie, którzy odsiadują wyroki za gwałt, seryjne morderstwa, współpracę z obcymi służbami czy inne przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu Ukrainy. Więźniowie zgłaszają się dobrowolnie, jeśli do zakończenia odbywania kary pozostało im mniej niż 3 lata
Wśród powodów zgłaszania się do wojska więźniowie wymieniają zwykle dwa. Amnestię i zemstę na rosyjskich żołnierzach, którzy wtargnęli do ich kraju, kiedy byli w więzieniu. Tak było w przypadku skazanego za rozbój Ołeksandra, z którym rozmawiali dziennikarze „The Telegraph".
Mężczyzna za chwilę ma zacząć służbę. Obecnie przechodzi szkolenie wojskowe na poligonie. Swoją motywację wytłumaczył w dwóch zdaniach. - Pierwszym powodem mojej chęci pójścia na front jest zemsta. Wielu moich bliskich Rosjanie zabili w Mariupolu. Drugim powodem jest chęć zmiany życia. Jego połowę spędziłem za kratami za rozbój - tłumaczył skazany.
Nie czuję presji, żeby iść na front. Po prostu chcę całkowicie zmienić swoje życie. Moi bliscy zginęli w Mariupolu. A ja zamiast leżeć w więziennym łóżku, mogę zdobyć nowe umiejętności i pójść bronić kraju
Mykoła ma 29 lat. Pozostał mu jeszcze rok za kratami. Po wejściu w życie nowego prawa zdecydował, że dołączy do szeregów Sił Zbrojnych. W rozmowie z dziennikarzami portalu RBC-Ukraina powiedział, że został skazany za kradzież z włamaniem. Twierdzi, że nie wiedział, że w domu, do którego się włamał, mieszkał prokurator. Wraz z wspólnikami ukradł mu 4 tys. dolarów.
Włamywacze zostali skazani. Mykoła dostał wyrok pozbawienia wolności na 6 lat, z których 5 już odsiedział. - Wiem, co zrobiłem. Chcę odkupić winę. Niech obrona ojczyzny mi w tym pomoże - powiedział.
Dokonałem w życiu wielu złych rzeczy. Kolejny rok w więzieniu to bezsensowne przecieranie spodni w czasie wojny. To nicnierobienie mówiąc wprost. Jeśli jest taka możliwość, że mogę pójść do wojska, to chcę to zrobić. To dla mnie szansa, aby jakoś naprawić sytuację, w której się znalazłem
Mykoła twierdzi, że chciał pójść do wojska, zanim ukraiński parlament przyjął ustawę o mobilizacji pewnych grup osób skazanych. - Dzień po wybuchu wojny na pełną skalę napisałem wniosek, że chcę pójść walczyć. Nie pozwolono mi. Cieszę się, że teraz będę mógł to zrobić - wyznaje.
Mikołaj to były żołnierz, który przed inwazją na pełną skalę walczył przez cztery lata na froncie. Po zakończeniu kontraktu wrócił do rodzinnego miasta, gdzie zaczął od nowa układać cywilne życie. Pewnego razu poszedł do klubu nocnego. Pokłócił się tam z innym gościem i ranił go nożem w nogę. Za co został skazany na 5 lat więzienia. Teraz przyjęto go do wojska. Wraca do batalionu, w którym służył przed wojną.
Na froncie jako były żołnierz przydam się bardziej. Jeśli ktoś ma doświadczenie bojowe, jak ja, to już wie, co ma robić. Taka osoba przyniesie wojsku korzyści. Ja mam swoją motywację
Nie wszyscy więźniowie są tacy pewni swojej decyzji. Niektórzy mają wątpliwości i obawiają się, jak będą traktowani przez innych żołnierzy. Szczególnie że wszyscy będą wiedzieć, za co zostali skazani i ile lat spędzili w więzieniu.
Oleg, który spędził w więzieniu 6 lat, ma obawy, że nie zostanie zaakceptowany przez kolegów w wojsku. Dlatego do dziś nie podjął decyzji o tym, czy zamienić swój pobyt w więzieniu na front.
Jedyna rzecz, która mnie powstrzymuje to niewiedza, jak będziesz tam traktowany. Nie wiem, czy będą mnie traktować na równi, jako zwykłego człowieka czy jako skazańca
Więźniowie na froncie nie będą mieli urlopów, jak zwykli żołnierze, którzy nie byli wcześniej za nic skazani. To również powstrzymuje niektórych z nich przed dołączeniem do wojska. Ale Kijów mimo to zachęca więźniów do rozważenia tej propozycji. - Nie idą na front łapać motyli. Idą tam zabijać okupantów. Ich przeszłość w tym nie przeszkadza - mówił ukraiński minister sprawiedliwości w rozmowie z Le Monde.
Resort obrony Ukrainy z kolei uspokaja, że służba dla więźniów jest dobrowolna, a urlopy dla więźniów też będą. Choć nie dla wszystkich. Będzie to możliwe jedynie w określonych sytuacjach. Na przykład ze względu na sytuację rodzinną albo problemy zdrowotne. O tym na jednej z konferencji prasowych poinformował rzecznik ukraińskiego Ministerstwa Obrony.