Według Władysława Suworowa, zastępcy szefa Państwowej Służby Celnej Ukrainy, w październiku służba wpuściła na Ukrainę o 30 proc. więcej pojazdów niż wyjechało z niej. W tym roku do Polski wjechało już prawie 900 tysięcy ukraińskich ciężarówek. Przed wojną było ich 180 tysięcy rocznie. "To sygnalizuje, że istnieje potencjał biznesowy dla pojazdów opuszczających Ukrainę" - powiedział Władysław Suworow podczas spotkania zorganizowanego przez Federację Pracodawców Ukrainy. Według Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Ukrainy, strajkuje tylko jedno z czterech polskich zrzeszeń przewoźników - KOPiPT, czyli nowo założony Komitet Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu. Zdaniem zrzeszenia, protestujący to kierowcy ciężarówek, którzy pracowali na rynku białoruskim i rosyjskim. Ukraiński rząd nie otrzymał jeszcze żadnych oficjalnych apeli od strajkujących, a wszystkie ich żądania są znane tylko z mediów.
We środę na granicy polsko-ukraińskiej ciągnął się ogromny korek. Jak informuje Państwowa Straż Graniczna Ukrainy około 1000 ciężarówek czekało na przekroczenie granicy we wszystkich trzech kierunkach z Polski do Ukrainy. Z czego połowa z nich tylko na punkcie kontrolnym Jagodzin. Poinformował o tym rzecznik Państwowej Służby Granicznej Andrij Demczenko podczas ukraińskiego maratonu telewizyjnego "Jedyne wiadomości". Przedstawiciel ukraińskiej straży granicznej Demczenko zasugerował, że sytuacja się skomplikuje, ponieważ polscy przewoźnicy zapowiadają długoterminową akcję. Jednocześnie ruch na innych punktach kontrolnych jest swobodny, a strajkujący nie blokują ruchu samochodów i autobusów.
Rzeczywiście zauważamy, że jedna po drugiej ciężarówki przyjeżdżają na ukraińskie punkty kontrolne z Polski. Jest to główny przepływ ładunków na Ukrainę w tych trzech kierunkach
- powiedział Andrij Demczenko.
Organizator blokady w Korczowej, Tomasz Borkowski powiedział, że w blokadzie ruchu ciężarówek uczestniczą kierowcy firm transportowych.
Zostawiłem dzieci, żonę, pracę i przyjechałem tutaj, wydałem mnóstwo pieniędzy. Chcemy, żeby przywrócono obowiązek zezwoleń na transport handlowy dla Ukrainy. Ale żeby te zezwolenia nie obejmowały pomocy wojskowej i humanitarnej, bo nie ma co do tego zastrzeżeń, wspieramy was. Chcemy, żeby od strony ukraińskiej do systemu "eKolejka" dołączyły także polskie samochody. Zapowiadaliśmy protest do 3 stycznia.
Jacek Sokół, przedstawiciel Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców w rozmowie z portalem Suspilne dodaje, że polscy przewoźnicy chcą załagodzić sytuację i wrócić do normalnych relacji transportowych. "Protest zapowiadany jest od dwóch miesięcy, chcemy, aby zakończył się dzisiaj lub jutro. Aby przybyli tu ludzie odpowiedzialni za podejmowanie decyzji, zarówno z polskiej, jak i ukraińskiej strony" - mówi Jacek Sokół.
Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz zareagował na blokadę granicy przez polskich przewoźników. W swoich mediach społecznościowych napisał, że to jest bolesny cios dla Ukrainy, która obecnie walczy z Rosją.
Wzywamy polskich protestujących do zaprzestania blokady granicy i wybrania innych form obrony swoich praw, które nie będą utrudniać przemieszczania się przez granicę. W warunkach wojny takie metody działają tylko na korzyść naszego wspólnego wroga — Rosji i szkodzą interesom nie tylko Ukrainy, ale także Polski i całej Europy
– napisał Wasyl Zwarycz na Facebooku.
Sytuacja na granicy ukraińsko-polskiej wygląda następująco: na przejściach granicznych odnotowywane są opóźnienia na pasach ładunkowych: "Dorohusk" (27 godzin), "Hrebenne" (90 godzin), "Medyka" (53 godziny), "Krościeńko" (7 godzin). Na pasie autobusowym Budomierz odnotowano kolejkę trwającą zaledwie 1 godzinę.
Przewoźnicy rozpoczęli strajk i zablokowali ruch ciężarówek przez ukraińsko-polską granicę. Ruch towarowy został zablokowany przede wszystkim na punktach kontrolnych Jagodzin-Dorohusk, Krakowiec-Korczowa i Rawa-Ruska-Hrebenne. Organizatorzy protestu planują przepuszczać tylko jedną ciężarówkę na godzinę. Jednocześnie protestujący obiecują przepuszczać ciężarówki przewożące towary związane z bezpieczeństwem i pomocą humanitarną, a także te przewożące zwierzęta i łatwo psującą się żywność. Organizatorzy protestu nie będą również utrudniać ruchu autobusów i samochodów osobowych.
Protestujący domagają się zakazu rejestracji w Polsce firm transportowych z kapitałem zagranicznym, który wypycha z rynku polskich przedsiębiorców. Domagają się również przywrócenia zezwoleń na wjazd do Unii Europejskiej dla ukraińskich przewoźników oraz poprawy obsługi granicznej. Akcja polskich przewoźników ma potrwać do końca roku.