Przywódca Kremla ujawnił, że Finlandia będzie miała problemy w związku z przystąpieniem do NATO. Putin powiedział o tym rosyjskim mediom propagandowym. Kremlowski dyktator stwierdził, że Rosja i NATO nie mają wobec siebie żadnych roszczeń terytorialnych. Dodał również, że Rosja, nie ma zamiaru "psuć stosunków" z Zachodem.
Rosja nie ma żadnego powodu, żadnego interesu: ani geopolitycznego, ani gospodarczego, ani politycznego, ani wojskowego, aby walczyć z krajami NATO
- powiedział Putin.
Finlandia stała się członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego 4 kwietnia 2023 roku, co wpłynęło na życie jej obywateli. Trzy miesiące po tej historycznej decyzji, zdaniem fińskich mediów, większość Finów twierdzi, że czuje się teraz bezpieczniej.
Jednocześnie dyktator skomentował przystąpienie Finlandii do NATO i natychmiast zagroził temu krajowi "problemami". Putin powiedział, że rosyjska armia zamierza teraz stworzyć tak zwany "leningradzki okręg wojskowy".
Zabrali Finlandię i wciągnęli ją do NATO. Czy mieliśmy jakieś spory z Finlandią? Wszystkie spory, w tym te o charakterze terytorialnym, zostały rozwiązane dawno temu, w połowie XX wieku. Mamy najlepsze, najserdeczniejsze stosunki"
- powiedział rosyjski dyktator.
Warto zauważyć, że granica fińsko-rosyjska ma około 1300 kilometrów długości. Dla przypomnienia, premier Finlandii Petteri Orpo wyjaśnił, dlaczego jego kraj zamknął granicę z agresorem, jakim jest Rosja. Powodem tego były hybrydowe ataki Federacji Rosyjskiej, wymierzone w suwerenność Finlandii i Unii Europejskiej. Wcześniej informowano, że fiński rząd opublikował dekret stwierdzający, że państwo zrywa dwustronną współpracę graniczną z Rosją. Moskwa ogłosiła ten krok miesiąc wcześniej.
Z kolei Stany Zjednoczone wraz ze swoimi sojusznikami wyrażają zaniepokojenie perspektywą braku decyzji Kongresu w sprawie finansowania pomocy wojskowej dla Ukrainy, gdyż mogłoby to doprowadzić do przegrania wojny z Rosją. Pisze o tym CNN, powołując się na anonimowych zachodnich urzędników.
Jak pisze CNN, zachodnie służby wywiadowcze obliczają obecnie, jak długo Ukraina będzie w stanie wytrzymać bez pomocy USA i NATO. Jeden z wyższych rangą urzędników wojskowych Stanów Zjednoczonych oszacował ten termin na "miesiące", a najgorszy scenariusz rozwoju wydarzeń na froncie zakłada "znaczny odwrót, a nawet porażkę" do końca lata 2024 roku.
Według wysokiego rangą amerykańskiego urzędnika wojskowego "nie ma z nami gwarancji sukcesu, ale oni (Ukraina - red.) na pewno zostaną pokonani bez nas". CNN pisze także, że największym zaniepokojeniem Zachodu jest wpływ braku pomocy na kontrofensywę Ukrainy na wschodzie i południu, gdzie siły zbrojne starają się dokonać postępu.
Jeśli mówimy o dalszym odbiciu i utrzymywaniu terytoriów, trudno sobie wyobrazić, jak mogłoby się to udać bez wsparcia Stanów Zjednoczonych
- powiedział w rozmowie CNN anonimowy europejski dyplomata.
Ponadto zachodni urzędnicy obawiają się, że utrata lub dalsze opóźnienie wsparcia USA będzie miało wpływ na pomoc innych sojuszników. Bez dodatkowej pomocy Stanów Zjednoczonych, zdaniem zachodnich urzędników, Ukrainie może najpierw zabraknąć rakiet dalekiego zasięgu, potem rakiet dla systemów obrony powietrznej, a w dalszej kolejności - amunicji artyleryjskiej i rakiet krótkiego zasięgu, w tym przeciwlotniczych pocisków Stinger i przeciwpancernych pocisków Javelin.