Kraje zachodnie już teraz obawiają się, że Rosja może naruszyć bezpieczeństwo państw europejskich. W rezultacie NATO będzie musiało przygotować się na ewentualne ataki agresora na cele, na przykład w Niemczech, gdy wojna Moskwy przeciwko Sojuszowi już się rozpoczęła. Informację tę podał dziennik "The Times".
Według generała porucznika Alexandra Sollfranka, dowódcy Wojskowego Centrum Logistycznego NATO w Niemczech, Sojusz Północnoatlantycki powinien uprościć procedury biurokratyczne, aby jeszcze bardziej ułatwić przemieszczanie wojsk i sprzętu.
Jak twierdzi generał, członkowie NATO powinni mieć możliwość wzajemnego korzystania ze swojego sprzętu i zaopatrzenia w czasach kryzysu.
Jeśli porównamy tę wojnę z operacjami prowadzonymi dziesięć lub pięć lat temu, zdamy sobie sprawę, że musimy uznać, iż dojdzie do zaciekłej walki o tylne obszary
- powiedział Sollfrank.
Musimy założyć, że agresor użyje pełnego zakresu sił kinetycznych, aby zakłócić linie komunikacyjne, w tym na tyłach
- dodaje.
Dla portalu Ukrayina.pl ekspert polityczny Ołeksandr Antoniuk wyjaśnia, czym jest siła kinetyczna na polu bitwy. Zdaniem eksperta "siła kinetyczna" w kontekście wojskowym odnosi się do użycia bezpośredniej siły fizycznej, takiej jak sprzęt wojskowy, personel wojskowy i inne środki, w celu osiągnięcia celów wojskowych. Siła kinetyczna jest często kojarzona z otwartymi działaniami wojennymi, takimi jak operacje bojowe na ziemi, w powietrzu lub na morzu.
Niekinetyczna siła odnosi się do sił, które pomimo obecności nie osiągają pożądanych celów strategicznych lub taktycznych. Może to być spowodowane różnymi przyczynami, takimi jak nieodpowiednie szkolenie, złe wykorzystanie zasobów lub niezdolność do dostosowania się do zmieniających się warunków na polu bitwy
-tłumaczy ekspert.
Tak więc "siła kinetyczna i niekinetyczna" odnosi się do użycia siły fizycznej bez osiągnięcia celów wojskowych z powodu niedociągnięć w planowaniu strategicznym, taktycznym lub braku skuteczności wojskowej.
Jak pisze "The Times", powołując się na własne źródła, NATO jest przekonane, że czas na wzmocnienie obrony jest ograniczony. Ma nadzieję, że państwa członkowskie będą jeszcze w stanie uzgodnić system "wojskowego Schengen" przed szczytem w Waszyngtonie, dzięki któremu konwoje wojskowe będą mogły swobodnie przemieszczać się przez blok.
Dla przypomnienia, Estonia, Łotwa i Litwa uzgodniły utworzenie wspólnej bałtyckiej strefy obronnej na swoich wschodnich granicach z Rosją i Białorusią w celu odstraszania i ochrony przed zagrożeniami militarnymi. "Bild" pisał niedawno, powołując się na tajny dokument Bundeswehry, o możliwej wojnie między Rosją a państwami członkowskimi NATO.
W tajnym dokumencie, na który powołuje się niemiecki Bild i jego odpowiednik rosyjskojęzycznej redakcji, niemieckie Ministerstwo Obrony szczegółowo opisuje możliwy konflikt między Rosją a NATO.
Jego kulminacją ma być rozmieszczenie żołnierzy NATO na wschodniej flance i wybuch wojny latem 2025 roku. Bild opisuje scenariusz z dokumentu, ale ze względów bezpieczeństwa nie przekazuje wszystkich informacji o liczbie i ruchu wojsk.
Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski również podkreślił, że "państwa członkowskie NATO powinny przygotować się na ewentualną rosyjską inwazję". "The Washington Post" ostrzega, że Kreml jest optymistycznie nastawiony i przekonany, że będzie w stanie skutecznie przeciwstawić się Zachodowi poprzez nawiązanie bliższych stosunków gospodarczych i dyplomatycznych z Chinami i krajami globalnego Południa.
Jednocześnie "The Telegraph" zauważył, że Rosjanie mówią o mobilizacji swojego przemysłu obronnego w ciągu najbliższych trzech lat, co oznacza, że chcą prowadzić wojnę przez co najmniej trzy do czterech lat. Jeśli Zachód nie podejmie działań, Ukraina ryzykuje przegraną wojnę, a istnieją niepokojące sygnały, że rosyjskie wojska pójdą dalej w tym przypadku.