Manifestacja przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. "Blokada granicy z Ukrainą szkodzi także Polsce"

Władysław Jacenko,

Anhelina Shorokhova

W sobotę 23 marca w Warszawie przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów domagali się zaprzestania blokowania granicy z Ukrainą przez polskich przewoźników i rolników. "Przez wojnę Polska stała się oknem na świat dla Ukrainy. Zamykając to okno, nie tylko szkodzimy Ukrainie, ale szkodzimy sobie" - powiedział jeden z organizatorów manifestacji, podają dziennikarze Ukrayina.pl.

W Warszawie w sobotę 23 marca pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów odbyła się manifestacja Ukraińców i Polaków. Uczestnicy domagali się zaprzestania blokowania granicy z Ukrainą. Granica od początku listopada jest zablokowana przez polskich rolników. Rolnicy podkreślają, że największym problemem jest dla nich niekontrolowany przepływ towarów z Ukrainy. "Blokada granicy szkodzi nie tylko Ukrainie, ale i Polsce. Polskie porty w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie nie przerabiają towarów na miarę swoich możliwości, bo te towary stoją na granicy. Centralny Port Komunikacyjny nie będzie się spinać finansowo, jeśli nie będzie przeładowywał towarów z Ukrainy" – powiedział Karol Karpiński, członek stowarzyszenia w trakcie rejestracji "Wspólnie poMoc", podają dziennikarze Ukrayina.pl. Podkreślił, że od handlu z Ukrainą zależy około miliona miejsc pracy w Polsce, a obecnie handel ten zamarł ze względu na blokadę granicy.

Zobacz wideo Czy polscy rolnicy powinni obawiać się Ukrainy?

Protest przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Żądają odblokowania granicy z Ukrainą

Kateryna Cheliadina, jedna z organizatorek sobotniej manifestacji, w komentarzach dla Ukrayina.pl powiedziała, że uczestnicy nie mają nic przeciwko protestom rolników, żądają jednak zaprzestania blokowania granicy z walczącą Ukrainą. "Chcemy głośno powiedzieć o tym, co się dzieje na granicy polsko-ukraińskiej. Nie mamy nic przeciwko protestom, uważamy, że jest to bardzo ważne i w krajach demokratycznych każdy ma do tego prawo. Jednak jesteśmy przeciw blokowaniu pomocy humanitarnej, która jedzie do Ukrainy, pomocy wojskowej. Jest to jeden z elementów wojny hybrydowej, Rosja wykorzystuje to w swojej propagandzie" – powiedziała Kateryna Cheliadina. 

Uczestnicy skandowali "Stop blokadzie granic", "Nie rosyjskiej propagandzie". Trzymali także plakaty z napisami "Wolna granica", "Help Ukraine Today – Keep Russia Away", "Blokada szkodzi obu krajom". Przed wojną głównym szlakiem eksportowym ukraińskich towarów była droga morska. Uczestnicy manifestacji mówią, że Federacja Rosyjska utrudnia ukraiński eksport i import drogą morską. Według uczestników Polska i inne kraje Unii Europejskiej nie powinny blokować ruchu przez granicę, gdyż jest to ważne dla gospodarki i przetrwania Ukraińców w warunkach wojennych. Według obecnych na manifestacji w Warszawie blokada granicy pogorszyła stosunki między Ukraińcami i Polakami , na czym tylko zyskuje Rosja.

Wicepremier Ukrainy: straciliśmy 800 mln złotych przez protest rolników tylko w lutym

Kijów podliczył, ile kosztowała Ukrainę polska blokady granicy. Tylko w lutym ta kwota sięgnęła 8 mld hrywien, czyli ponad 839 mln zł. O tyle mniej znalazło się w ukraińskiej budżecie. Jak twierdzą ukraińscy ekonomiści, osłabia to nie tylko rynek, ale również walczącą armię. Tym czasem blokada trwa i przynosi miliardowe straty obydwu stronom. "Polska traci więcej od nas" – mówi w rozmowie z Ukrayina.pl ukraiński wicepremier Ołeksander Kubrakow .

W rozmowie z Ukrayina.pl pod koniec lutego Monika Piątkowska , prezes Izby Zbożowo-Paszowej, powiedziała, że postulaty polskich rolników dotyczą obaw przed zalewem ukraińskich produktów: zboża, malin, cukru, miodu, jaj. "Tych produktów, o których mówią rolnicy, jest sporo. Od czerwca będzie wchodziło przedłużenie umowy o wolnym handlu z Ukrainą, gdzie będą obowiązywały limity na trzy produkty: jaja, mięso drobiowe i cukier. Natomiast na zboża te limity nie zostały przewidziane i to niepokoi rolników. Liczę na to, że uda się wypracować polsko-ukraińskie porozumienie co do limitów produktowych" – mówiła Monika Piątkowska. 

Zauważyła wtedy, że Ukrainie trzeba nadal pomagać i tranzyt powinien iść przez Polskę. Wskazuje, że kluczowe są ustalenia "co bezpośredniego importu choćby nawet czterech podstawowych zbóż". "Dobrze by było wypracować takie rozwiązanie, które byłoby akceptowalne przez Polskę i Ukrainę i pobłogosławione przez UE. To trzeba zrobić jak najszybciej w imię dobrych relacji między naszymi krajami i solidarności" - podsumowała Piątkowska.  

WIĘCEJ O:

blokada granica polsko-ukraińska Ukraina rolnicy zboże Warszawa
POLECAMY
"The Telegraph: Przywódcy Rosji i Chin szykują się do wieloletniej wojny z Zachodem. "Rozmowy o pokoju to tylko przykrywka""
"Blackouty w Ukrainie mogą potrwać dwa lata. "Nie masz jak wezwać karetki, jak padnie ci telefon""
"Zmasowany atak ukraińskich dronów. Bolesne straty dla Rosjan."
"Rosjanie stawiają dodatkowe kostnice. "To wymowne podsumowanie rządów Władimira Putina""
"Mobilizacja w Rosji trwa? Mają kilka sposobów werbowania żołnierzy do wysłania na front "po cichu""
"Politico: Rosja zarabia miliardy, sprzedając ropę do UE przez Turcję"