Pierwszy w czasie wojny Marsz Równości w Kijowie. Żądają związków partnerskich

W Kijowie odbył się pierwszy od wybuchu wojny Marsz Równości. "Musimy zwalczyć nie tylko Rosję, ale też nasze własne uprzedzenia" - mówili brońcy społeczności LGBTQ+, którzy żądają od władz przyjęcia ustawy o związkach partnerskich. Marsz trwał zaledwie 20 minut przez kontrmanifestację, która odbyła się obok. Ukrayina.pl była na miejscu. Szczegóły w artykule.

Marsze Równości odbywają się w tym miesiącu we większości europejskich miast. Po raz pierwszy od dwóch lat przeszedł też ulicami Kijowa. Trwał około 20 minut i zgromadził blisko 500 osób. Obrońcy praw społeczności LGBTQ+ początkowo chcieli zorganizować marsz w kijowskim metrze, ale władze miasta nie wydały na to zgody, uzasadniając to względami bezpieczeństwa. Metro w Kijowie w czasie alarmów bombowych do dziś zamienia się w schron. 

Zobacz wideo DUMA VS. UPRZEDZENIE. GDZIE SĄ TE ZWIĄZKI PARTNERSKIE [Co to będzie odc.16]

Aktywista: brak tolerancji jest konsekwencją rosyjskiej propagandy

Ukrayina.pl zapytała uczestników marszu w Kijowie o to, czy czują się zauważani i słyszani w czasie wojny. Ich odpowiedzi nie pozostawiają złudzeń. - Wojna pokazała, jak cenne jest ludzkie życie i prawo do wyboru. Ale niestety to często dotyczy tylko heteroseksualnych par. Choć wiele osób LGBTQ+ walczy na froncie. Nie będzie lepszego czasu, by walczyć z dyskryminacją niż dzisiaj - mówi jedna z uczestniczek marszu.

Inny uczestnik Marszu Równości w Kijowie Ołeh Stasiv zwraca uwagę, że Ukraina aspiruje do bycia w UE, gdzie w większości państw związki partnerskie są normą. - Musimy temu też sprostać. Dziś cały cywilizowany świat wspiera społeczność LGBTQ+. Poza Rosją, gdzie to jest karalne. Negatywny stosunek do osób o nietradycyjnej orientacji seksualnej w Ukrainie jest konsekwencją sowieckiego wychowania i rosyjskiej propagandy - uważa.

Społeczność LGBT jest w Rosji zakazana. Homoseksualni ludzie są zmuszani do leczenia, a ich nietradycyjne preferencje seksualne są uważane za zaburzenie psychiczne. My w Ukrainie musimy więc zdecydować, do jakiej cywilizacji chcemy przynależeć

Obrońcy równości są zgodni, że inwazja Rosji w Ukrainę na pełną skalę zachęciła ich rodaków do tego, by nie bali się mówić o swoich prawach i potrzebach. - Nie mamy równości i szacunku dla własnej tożsamości. Musimy szanować heteroseksualistów za to, że są heteroseksualni. Jednak fakt, że różnimy się od nich, nie czyni nas gorszymi. Każdy powinien to zrozumieć. Nie wszystko, co nas różni, jest złe. Dla mnie osobiście Marsz Równości jest przypomnieniem, że społeczność LGBT zawsze istniała, istnieje i będzie istnieć. Nasi przedstawiciele są również zaangażowani w obronę naszego kraju. Wszyscy starają się wygrać. Należy to zrozumieć i uszanować - dodaje Oleg Stasiv.

Według organizatorów, głównym celem Marszu Równości jest walka o równe prawa dla obywateli Ukrainy, bez względu na płeć. Aktywiści domagają się przyjęcia ustawy o związkach partnerskich i są przekonani, że jest to szczególnie potrzebne w czasie wojny. - Ludzie chorują i umierają. Ich partnerzy po tym nie mogą liczyć na opiekę nad ich dzieckiem, które w takiej sytuacji może trafić do sierocińca. Nie ma mowy, żeby wejść do szpitala na oddział intensywnej terapii, żeby wesprzeć partnera. Milczę już o sprawach spadkowych. Związki partnerskie byłyby zbawieniem dla wielu par w czasie wojny - mówi jeden z uczestników marszu. 

Walczymy o naszą wolność. O prawo do życia w wolnym kraju. Musimy zwalczyć nie tylko Rosję, ale też nasze własne uprzedzenia i stereotypy, które Kreml przemycał tu od dekad poprzez swoją  propagandę

Po rozpoczęciu Marszu Równości do serca Kijowa przybyli zwolennicy tradycyjnych wartości i działacze pro-life, którzy zorganizowali kontrmanifestację obok. 

Padły homofobiczne hasła. Osoby LGBTQ+ musiały zejść do metra

Na ul. Chreszczatyk w Kijowie obok tęczowych flag nagle pojawił się tłum ludzi organizujących własny wiec "tradycyjnych wartości". Próbowali dotrzeć na miejsce marszu, ale zostali powstrzymani przez policję, aby uniknąć prowokacji. Mimo to w tłumie pojawiły się homofobiczne transparenty i hasła. 

"Homoseksulizm się leczy", "Ukraińcy przeciwko LGBT" oraz "Walczyłem o rodzinę, a nie o pedałów". To tylko część skrajnych i obraźliwych zdań, które można było zobaczyć na kontrmanifestacji w Kijowie. Wśród organizatorów kontrmanifestacji pojawili się mężczyźni w wojskowych mundurach i aktywiści fundacji Prawy Sektor. Na prośbę policji przedstawiciele społeczności LGBTQ+ udali się do najbliższej stacji metra. Wydarzenie zakończyło się bez starć. Obrońców równości chroniło kilkuset policjantów.