Ukraina bez zaproszenia do NATO. "Żaden kraj nie przelał tyle krwi, żeby do niego dołączyć"
Już we wtorek 9 lipca w Waszyngtonie spotkają się delegacje z 32 krajów NATO. Będzie to ważny szczyt w roku, kiedy jest obchodzona 75. rocznica powstania Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wybiera się tam też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Na łamach New York Times ukazał się artykuł, który sugeruje, że zamiast zaproszenia do NATO Ukraina po raz kolejny dostanie alternatywę. Może to być nowy rozbudowany hub militarny w Niemczech, który będzie zarządzać natowską pomocą wojskową. Źródła NYT twierdzą, że ma to zagwarantować Ukrainie długoterminowe zaangażowanie Sojuszu w jej bezpieczeństwo i posłuży jako pomost do ewentualnego członkostwa po wojnie.
Todorow: Ta wojna się nie skończy, dopóki Ukraina nie będzie w NATO
Eksperci w ukraińskich mediach nie ukrywają zdumienia. Twierdzą, że brak zaproszenia do Sojuszu będzie kolejnym ciosem dla narodu ukraińskiego, który już trzeci rok broni się przed agresją Rosji.
Po zeszłorocznym szczycie NATO w Wilnie (kiedy Kijów nie dostał wymarzonego zaproszenia) Kijowski Instytut Socjologii zbadał nastroje wśród Ukraińców. Okazało się, że 59 proc. obywateli Ukrainy wciąż ufa Sojuszowi. Z 20 do 28 proc. natomiast wzrosła liczba tych, którzy nie mają zaufania do NATO. - Zaufanie Ukraińców do NATO spada przez opóźnienie w dostawach niezbędnej pomocy od sojuszników i blokadę środków w Kongresie USA - tak to tłumaczył jeszcze kilka miesięcy temu szef NATO Jens Stoltenberg .
Według ukraińskiego politologa Igora Todorowa, nie ma innego sposobu na zakończenie tej wojny niż członkostwo Ukrainy w NATO.
Zdaniem eksperta jedynym możliwym scenariuszem zakończenia wojny jest zaproszenie Ukrainy do NATO. - Byłby to sygnał dla Putina, że jego największy cel runął w gruzach. Jego oczywistym celem jest uniemożliwienie Ukrainie przystąpienia do Sojuszu. Dopóki Ukraina nie ma zaproszenia, Putin może kontynuować wojnę. Jeśli NATO w końcu odważy się zaprosić Ukrainę do swojego grona, to będzie to oznaczać, że największy z celów tak zwanej operacji specjalnej Putina się nie powiódł - dodaje.
- podsumowuje ekspert.
Todorow: Żaden kraj NATO nie przelał tyle krwi, aby do niego dołączyć
Ukraiński politolog jest przekonany, że 24 lutego dwa lata temu Ukraina stała w obronie nie tylko własnej niepodległości, ale też przyszłości wolnej Europy. W obronie wartości zachodniego świata. - Ukraina jest obecnie jedynym krajem, który broni interesów NATO na prawdziwym froncie oraz sprawdza w praktyce jego strategię, nie będąc jego członkiem - mówi.
Przytoczył też przykład Finlandii i Szwecji, które w trybie przyspieszonym dołączyły do Sojuszu. - Kiedy jeszcze nie były członkami NATO, zasiadały w Radzie Atlantyckiej. Myślę, że to samo powinno się wydarzyć w przypadku Ukrainy. Przyspiesza to cały proces. Byłby to prawdziwy krok do przodu, jeśli oczywiście Sojusz jest na to gotowy - dodaje.
Większość Ukraińców chce, aby ich kraj dołączył do NATO
Budowa zaufania do NATO w Ukrainie trwa od ponad trzech dekad. W latach 90. jedynie 20 proc. Ukraińców chciało, aby ich kraj dołączył do Sojuszu Północnoatlantyckiego. W 2021 roku zwolenników takiego kroku było już ponad dwukrotnie więcej (48 proc.). Zaufanie do NATO w Ukrainie zauważalnie wzrosło po wybuchu wojny na pełną skalę. Z 48 do 67 proc.
Ostatnie badania Kijowskiego Instytutu Socjologii pokazują, że zdecydowana większość Ukraińców (77 proc.) chce, aby ich kraj dołączył do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jedna czwarta Ukraińców nawet uważa, że to najważniejszy cel, jaki Ukraina może osiągnąć w tej wojnie. Kijów wystosował odpowiedni wniosek do kierownictwa NATO we wrześniu 2022 roku.
W maju tego roku były ambasador Ukrainy w Polsce w rozmowie z nami zapewniał, że ukraińska dyplomacja od wielu lat, a w ostatnich miesiącach od rana do nocy pracuje nad tym, żeby w lipcu na szczycie w Waszyngtonie dostać zaproszenie do NATO. Pytany o to, co jak to się nie uda, odpowiadał, że "jeśli nie uda się dzisiaj to uda się jutro".
- mówił w maju ambasador Ukrainy w Polsce.
Wasyl Zwarycz zakończył misję dyplomatyczną w Polsce. Dziś jest ambasadorem Ukrainy w czeskiej Pradze. Polska cały czas czeka na zatwierdzenie kandydata na to stanowisko, którego już niebawem ma zaproponować strona ukraińska.