Jak wynika z informacji, po rozmowie Netanjahu i Putina, Rosja twierdzi, że jest gotowa pracować na rzecz pokojowego rozwiązania konfliktu środkami politycznymi i dyplomatycznymi. Poinformowali o tym przedstawiciele Kremla w kanale Telegram.
Prezydent Rosji złożył szczere kondolencje rodzinom i przyjaciołom zabitych Izraelczyków, podkreślił, że zdecydowanie odrzuca i potępia wszelkie działania, których ofiarami padają cywile, w tym kobiety i dzieci
- piszą w oświadczeniu Kremla.
Władimir Putin poinformował o krokach rzekomo podejmowanych przez Rosję w celu promowania normalizacji sytuacji, zapobiegania dalszej eskalacji przemocy i zapobiegania katastrofie humanitarnej w Strefie Gazy. Putin miał podzielić się szczegółami dzisiejszych rozmów z przywódcami Palestyny, Egiptu, Iranu i Syrii.
Potwierdzono gotowość strony rosyjskiej do kontynuowania pracy na rzecz zakończenia konfrontacji palestyńsko-izraelskiej i osiągnięcia pokojowego rozwiązania za pomocą środków politycznych i dyplomatycznych
- czytamy w oświadczeniu.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski planowali wyruszyć do Izraela z wizytą, by w ten sposób wyrazić solidarność dla Izraela w związku z atakiem Hamasu. Poinformował o tym The Times of Israel, powołując się na hebrajskojęzyczne media i Ynet. Rząd Izraela miał jednak odrzucić prośbę biura prezydenta o zgodę na oficjalną wizytę Zełenskiego. Strona izraelska uzasadniła odmowę tym, że wizyta prezydenta w kraju "nie byłaby na czasie". Zełenski zdecydowanie wyraził solidarność z Izraelem po ataku Hamasu, mówiąc, że państwo ma niekwestionowane prawo do obrony przed atakami palestyńskich terrorystów.
"The Jerusalem Post" donosi, że głównym problemem dla izraelskiego przywództwa wojskowego i politycznego jest możliwość otwarcia drugiego frontu walk na północy kraju. To właśnie tam, w Libanie, skoncentrowane są siły potężnej grupy terrorystycznej Hezbollah. Według "TJP" obecna bezczynność libańskich islamistów jest jedynie próbą "stworzenia fałszywego poczucia bezpieczeństwa w Izraelu. Ale to może nie potrwać długo". Ponadto, po tym jak służby wywiadowcze nie ostrzegły Tel Awiwu przed inwazją Hamasu, izraelskie przywództwo wojskowe i polityczne nie jest pewne, czy posiada wiarygodne dane na temat liczby, siły i logistyki bojowników w Strefie Gazy. Tak przynajmniej twierdzą źródła publikacji. Sami dziennikarze zauważają, że IDF również nie jest pewna swojej siły i możliwości. Chodzi o pomyślne przeprowadzenie operacji naziemnej w Strefie Gazy. Nie wiadomo jeszcze, ile operacja w tak gęstym obszarze miejskim może kosztować izraelską armię.