Przełom w Ukrainie. Dokonano pierwszej transfuzji krwi w okopie

Eugeniusz Diaczkow
- Ukraińcom udało się przewalczyć zmiany w prawie - powiedział dla Ukrayina.pl Damian Duda. Medycy bojowi w Ukrainie zaczęli przetaczać krew w okopach po uzyskaniu zgody rządu. Od listopada transfuzje krwi mogą wykonywać osoby bez wykształcenia medycznego. - Płaczę, ale to są łzy szczęścia - mówi ratowniczka Rina Rieznik.

Po raz pierwszy ukraińscy medycy bojowi zaczęli przetaczać krew w okopach. Stało się to po tym, jak rząd zezwolił na transfuzje krwi na etapie przedszpitalnym. Poinformował o tym medyk frontowy, Damian Duda, który został uhonorowany medalem od Wołodymyra Zełenskiego za zasługi III klasy jako medyk pola walki. Na swoim profilu X pisze, że pierwsza potwierdzona transfuzja krwi w okopie została wykonana przez 12. Brygadę Narodowej Gwardii Ukrainy.

Pozwoliło to uratować żołnierza z utratą krwi zagrażającą jego życiu. Po dwóch latach walki z biurokracją, dostosowaniu przepisów prawa i wprowadzeniu szkoleń dla ukraińskich medyków bojowych znacznie zwiększa się szansa na przeżycie rannego żołnierza przed dowiezieniem go do punktu medycznego.
Zobacz wideo Jerzy Haszczyński: Amerykański elektorat jest bardziej zainteresowany Izraelem niż Ukrainą

Ukraina dokonała postępu w medycynie bojowej

Damian Duda rozmowie z Ukrayina.pl stwierdził, że to przełom. Pracownicy medyczni z Ukrainy czy z Polski, którzy mają dostęp do czynności medycznych, muszą mieć wykształcenie medyczne. Umożliwia to prowadzenie farmakoterapii i innych zabiegów, które wymagają specjalistycznej wiedzy. Część z tych czynności, czyli podawanie leków albo transfuzja krwi, bardzo często przez medyków bojowych jest wykonywana, według prawa, nielegalnie.

Po dwóch latach udało się Ukraińcom przewalczyć zmiany prawa, które pozwalałyby na dokonywanie transfuzji i uratowanie życia.
Zobacz wideo Michał Kołodziejczak: Gdzie była polska dyplomacja, gdy Ukraina lobbowała korzystne dla siebie rozwiązania w UE

Jak wygląda transfuzja krwi na wojnie?

Jak przekazuje Damian Duda, zazwyczaj krew była podawana najwcześniej w punktach stabilizacji, pod warunkiem że na miejscu byli medycy, którzy mieli pasującą do poszkodowanego grupę krwi.

Nie mieliśmy lodówek z krwią i ta krew była dawana bezpośrednio od osoby do osoby. Sam kiedyś byłem takim bankiem krwi dla poszkodowanego na punkcie stabilizacyjnym.

Są obecnie trzy drogi, które umożliwiają transport krwi w czasie działań wojennych, między innymi przechowywanie krwi w lodówkach, w specjalnych transporterach chłodniczych i bezpośrednie podawanie płynu ustrojowego do pacjenta od dawcy.

Robi się test ze zgodności krwi, czyli na specjalnych kartach przeprowadza się test mający na celu potwierdzenie grupy krwi i wykrycie chorób. 

"To skok  w prędkość nadświetlną, mamy więcej możliwości ratowania życia"

Przepisy prawa, które obecnie funkcjonują w Ukrainie, dają prawo medykom bojowym na dokonywanie  transfuzji krwi poszkodowanym i otwierają możliwość rozwoju zawodowego. Ministerstwo Zdrowia w Ukrainie nawiązało współpracę z ukraińskim Ministerstwem Obrony, w wyniku czego zorganizowane są  kursy dla medyków bojowych. Medyk frontowy porównał pozwolenie ukraińskiego rządu na przeprowadzenie transfuzji krwi, przez personel medyczny na froncie do prędkości w nadświetlną. Twierdzi, że to duży postęp i Ukraińcy będą mieć szanse na uratowanie więcej żyć. 

Mamy coś, co na Ukrainie jest światełkiem w tunelu do zmian, a dla nas, Polaków, powinno być inspiracją, bo niestety u nas temat stoi.

Jak przekazują medycy, jest to kolejny krok, który umożliwi przyspieszenie leczenia poszkodowanego żołnierza. Kolejne marzenie, o którym mówią medycy, to wprowadzenie pozwolenia na leczenie farmakologiczne przez medyków bojowych na pierwszej linii frontu.