Protest przewoźników trwa już ponad miesiąc. W związku z blokadą ukraińskiej granicy przez polską skrajną prawicę i niektórych polskich przewoźników ciężarówki z Polski do Ukrainy są obecnie dostarczane koleją. Zostało to ogłoszone na oficjalnej stronie ukraińskiego przewoźnika kolejowego Ukrzaliznycia.
Od 7 grudnia polscy celnicy kontrolują testowy pociąg towarowy, który ma w przyszłości przewozić ciężarówki, załadowany 23 ukraińskimi ciężarówkami. Poinformował o tym Wałerij Tkaczew, zastępca dyrektora departamentu operacji handlowych Ukrzaliznyci, na spotkaniu z eksporterami rolnymi. Według Tkaczewa celnicy tłumaczą opóźnienie koniecznością skoordynowania wymiarów ładunku i dostępności paliwa w ciężarówkach. Z kolei władze Ukrzaliznyci potwierdzili, że ukraińskie ciężarówki załadowane na platformy kontenerowe podróżują koleją. W ten sposób ukraińscy eksporterzy próbują rozwiązać problem przekraczania granicy ukraińsko-polskiej.
Teraz mamy załadowany pociąg na przejściu w Hrubieszowie. Mamy już 23 wagony kontenerowe z załadowanymi ciężarówkami. Postaramy się rozwiązać te kwestie w najbliższej przyszłości, aby testowy pociąg mógł przejechać i bezproblemowo przekroczyć granicę. Jak tylko ten pociąg testowy przejedzie i wszystko pójdzie dobrze, uruchomimy go na masową skalę
- powiedział Tkaczew.
Ponadto Ukraina spełni warunki odblokowania granic z Polską, na które mogła się zgodzić. Na przykład wiceminister rozwoju społeczności, terytoriów i infrastruktury Serhij Derkacz powiedział podczas maratonu informacyjnego "Jedyne wiadomości", że strona ukraińska jest technicznie gotowa do otwarcia nowych pasów dla pustych ciężarówek z eKolejki. Polityk dodał, że Ukraina obiecała spełnić ten wymóg, ale jest to możliwe dopiero po otwarciu granicy. Urzędnik powiedział, że ukraińscy urzędnicy już poinformowali swoich kolegów z Polski i Komisji Europejskiej o podjętych działaniach.
Nie lepiej sytuacja wygląda na granicy ze Słowacją, gdzie przewoźnicy grożą całkowitym zablokowaniem granicy z Ukrainą. Według nich zorganizowaniem protestu pomogli zwrócić uwagę Rady Ministrów UE na problem z ukraińskim eksportem produktów rolnych. Protestujący podkreślili, że udało im się omówić tę kwestię z odpowiednim ministrem.
Przedstawiciele przewoźników dodali również, że będą współpracować w celu znalezienia sposobów na naprawienie "alarmującej sytuacji" na słowackim rynku transportowym. Strajkujący stwierdzili, że są oburzeni faktem, że zachodnie kraje UE nie traktują sprawy poważnie, a nawet przedstawiciele Komisji Europejskiej domagają się od słowackiego rządu zapewnienia otwartości granic z Ukrainą i braku blokowania jedynego przejścia granicznego z sąsiednim krajem. Stwierdził to Związek Przewoźników Drogowych Słowacji (UNAS), który organizował wcześniej protesty wspierające polską skrajną prawicę.
Jeśli polscy przewoźnicy nie przestaną blokować przejść granicznych do 10 grudnia, niektóre produkty spożywcze na Ukrainie mogą zdrożeć. Oświadczył o tym pierwszy zastępca ministra polityki rolnej i żywności Taras Wysocki.
Istnieje takie ryzyko wzrostu cen. Jeśli partnerzy spełnią swoje obietnice, o czym aktywnie dyskutowano w ostatnich dniach, na przykład do 10 grudnia, i sytuacja zostanie rozwiązana, to będzie mniej. Jeśli strajk potrwa przez cały grudzień, niestety świąteczny koszyk żywności będzie nieco droższy
- powiedział Taras Wysocki.
Jednak cena warzyw do barszczu nie wzrośnie, ponieważ Ukraina jest w pełni samowystarczalna w ich krajowej produkcji. Jak twierdzą urzędnicy, na te produkty nie będzie wahań cen. Między innymi chodzi o kapustę, ziemniaki, buraki i marchew.
6 grudnia w Warszawie odbył się protest w sprawie odblokowania polsko-ukraińskiej granicy. Protestujący zwrócili się do polskiego rządu o jak najszybsze rozwiązanie problemów spowodowanych protestem przewoźników.
Około dziesięciu osób wyszło z transparentami z napisami "Blokada zabija", "Wspierajmy się nawzajem", "Przestańmy blokować, musimy razem wyżywić świat". Aktywiści stwierdzili, że przyszli nie po to, by żądać, ale by zaproponować polskiemu rządowi opcje rozwiązania problemu i poprosić o poruszenie kwestii blokady granicy na następnym spotkaniu.