Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz powiedział w wywiadzie dla Ukraińskiego Radia, że ze względu na protesty przewoźników Unia Europejska powinna uczynić granicę nienaruszalną. Według niego protest polskich przewoźników nie wpłynie na strategiczne stosunki między oboma krajami, a współpraca z nowym polskim rządem będzie się nadal rozwijać.
Obecny polski rząd robi wszystko, co w jego mocy, aby zakończyć ten protest
- powiedział Zwarycz.
Według niego każdy dzień strajku przynosi duże straty biznesowi nie tylko ukraińskiemu, lecz także polskiemu i międzynarodowemu. Jak twierdzi Wasyl Zwarycz, organizatorzy protestów zaszkodzili sobie i wizerunkowi Polski. Zdaniem ambasadora dzieje się to przy wsparciu odrębnej siły politycznej w Polsce - partii Konfederacja. Protestujący, jak zauważa Zwarycz, handlowali w Rosji i na Białorusi przed wojną Rosji z Ukrainą na pełną skalę. Ponieważ teraz nie mogą tego robić, "gromadzą wewnętrzny gniew i negatywne nastawienie".
To nie pierwszy raz, kiedy granica jest zakładnikiem interesów politycznych, a nawet handlowych. Tym razem naprawdę odczuwamy szczególny ból, ponieważ rosyjska agresja trwa, a fakt, że ktoś chciał ograniczyć ruch ciężarówek i pojazdów użytkowych na granicy, jest dla nas naprawdę bolesny. Uważam, że ci, którzy zdecydowali się zorganizować ten protest, zaszkodzili przede wszystkim sobie i Polsce, ponieważ wizerunek Polski znacznie ucierpiał w UE
- powiedział Wasyl Zwarycz.
Wyraził również nadzieję, że Polska stanie się centrum logistycznym dla odbudowy Ukrainy.
Ale o jakim hubie możemy mówić, jeśli jutro ktoś inny chce zablokować granicę tylko dlatego, że czuje, że istnieje zauważalna konkurencja, której może nie sprostać?
- dodał dyplomata.
Warto zauważyć, że polscy przewoźnicy protestują między innymi o przywrócenie zezwoleń dla ukraińskich kierowców i zawieszenia licencji dla firm, które powstały po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli. Poza przywróceniem zezwoleń przewoźnicy domagają się wyłączenia polskich aut z elektronicznego, ukraińskiego systemu eKolejka oraz zakazu rejestracji w Polsce firm z kapitałem spoza UE.
Państwowa Straż Graniczna Ukrainy rozpoczęła odprawę ciężkich samochodów ciężarowych na przejściu granicznym Uhrynów-Dołhobyczów. To rozwiązanie zostało uzgodnione w piątek podczas ukraińsko-polskich rozmów. Od rana 4 grudnia straż graniczna odprawiła z Ukrainy 30 ciężkich pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej siedem i pół tony na przejściu granicznym w Uhrynowie. Ciężarówki wjeżdżają na punkt kontrolny w ogólnej kolejce.
Kolejnym środkiem podjętym przez Ukrainę w celu rozwiązania konfliktu jest utworzenie oddzielnych przepustek w ukraińskim systemie elektronicznym eKolejka dla pustych pojazdów na punktach kontrolnych Jagodzin-Dorohusk i Krakowiec-Korczowa. Uzgodniono również pilotażowy projekt rejestracji pojazdów w systemie bezpośrednio przed przekroczeniem granicy na przejściu granicznym Malhowice-Niżankowice.
Jednocześnie wciąż trwa blokada przejść granicznych. - Tysiące samochodów czeka na przekroczenie granicy - powiedział Andrij Demczenko, rzecznik Państwowej Służby Granicznej Ukrainy, w komentarzu dla Ukrinform.
Według polskiej straży granicznej 2500 ciężarówek czeka w kolejkach na przejściach granicznych, gdzie trwa blokada. Jahodzin - 520, Rawa Ruska - 880, Krakwiec - 500, Szeginie - 600
- powiedział rzecznik.
Polska straż graniczna zwiększy kontrole ciężarówek na granicy polsko-ukraińskiej. Takie oświadczenie pojawiło się na stronie polskiego Ministerstwa Infrastruktury. Wprowadzenia kontroli domagali się protestujący.
Dzisiaj pokazujemy, że dotrzymujemy słowa: Inspekcja Transportu Drogowego, Krajowa Administracja Skarbowa, Straż Graniczna i Policja skierowały w ten region dodatkowe siły
- powiedział polski minister infrastruktury Polski Alvin Gajadhur.
Polska podejmie działania w celu zwalczania nieuczciwej konkurencji na rynku przewozów towarowych. Na szczycie Rady ds. transportu Unii Europejskiej były rozważane konsekwencje zniesienia obowiązku posiadania przez ukraińskich kierowców zezwoleń na wjazd do UE. Jednak z poniedziałkowej debaty Rady UE wynika, że po stronie unijnej nie ma większości popierającej przywrócenie limitów dla przewoźników z Ukrainy, na co zresztą musiałby też przystać Kijów. Jednak w Brukseli trwają pierwsze dyskusje o przedłużeniu obecnego zliberalizowanego systemu poza lipiec 2024 roku, do czego trzeba by kolejnego głosowania Rady UE, w tym dyskusji o konkurencyjnych zagrożeniach dla Polaków, Węgrów i Słowaków.