15-letni obywatel Czech uciekł z domu, by walczyć w Ukrainie. Znaleziono go obok Polski

Wziął paszport do plecaka, poszedł do szkoły i odnalazł się... w Ukrainie. Niezwykła historia wydarzyła się w Czechach. 15-letni Czech zdecydował, że chce walczyć w ukraińskiej armii przeciwko Rosji, więc postanowił uciec z domu. Został odesłany do rodzinnego miasta dzięki współpracy trzech krajów.

15-letni chłopiec, obywatel Czech, pojechał walczyć na Ukrainę. Mieszkaniec Ostrawy poszedł do szkoły, ale nie wrócił do domu. Jego zaniepokojeni rodzice zwrócili się o pomoc do policji.

W środę wieczorem otrzymaliśmy zgłoszenie o zaginięciu nieletniego chłopca. Później dowiedzieliśmy się, że powinien być w Polsce, więc skontaktowaliśmy się z kolegą z naszego wspólnego czesko-polskiego miejsca pracy w Kocobędziu

- powiedziała rzeczniczka ostrawskiej policji Pavla Jiríšková czeskim mediom Novinky.

Zobacz wideo Piotr Łukasiewicz: Republikanie też wiedzą, że wsparcie dla Ukrainy jest kluczowe, bo osłabia Rosję

15-latek został znaleziony na granicy polsko-ukraińskiej

Później polska policja odkryła, że telefon nastolatka był zarejestrowany w Przemyślu. Chłopak zmierzał do granicy, aby przekroczyć Ukrainę. Czech chciał walczyć z rosyjskim agresorem w ukraińskiej armii. Polscy pogranicznicy poinformowali swoich czeskich kolegów, że nastolatek przekroczył już polsko-ukraińską granicę.

Dzięki szybkiej interwencji funkcjonariuszy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej i doskonałej współpracy międzynarodowej, 15-letni Czech został natychmiast przekazany na terytorium Polski. Obecnie wraca do domu

- dodała straż graniczna.

Rzeczniczka czeskiej policji powiedziała, że nie ma dalszych informacji w tej sprawie, ponieważ nie rozmawiała jeszcze z chłopcem. Wspólny posterunek policji w Kocobędziu działa od początku 2008 roku. Po stronie polskiej dyżur pełnią funkcjonariusze Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu, celnicy i policja z Katowic, a po stronie czeskiej - policjanci i celnicy z Ostrawy.

Strzelanina w Pradze

W zeszłym miesiącu 24-letni student Uniwersytetu Karola został zastrzelony w Pradze. Strzelcem był Czech David Kozák, który studiował historię Polski na studiach magisterskich.

Jak się okazało, policja umieściła go na liście poszukiwanych po południu 21 grudnia. David Kozák jest powiązany z przypadkiem brutalnej śmierci we wsi w regionie Kładno. Policja zauważyła, że strzelec legalnie posiadał kilka rodzajów broni. Wiele mediów poinformowało, że strzelec pisał w mediach społecznościowych o swoich przygotowaniach do zbrodni, a także o "inspiracji" zabójstwami w zagranicznych instytucjach edukacyjnych. W szczególności odnosi się to do niedawnej strzelaniny w rosyjskim mieście Briańsk, w której czternastoletni uczeń szkoły średniej otworzył ogień na lekcji biologii, zabijając dwie osoby i raniąc pięć.