Przewodnik i pięciu mężczyzn zostało zatrzymanych na granicy ze Słowacją, gdy próbowali opuścić Ukrainę. Według Państwowej Służby Granicznej Ukrainy, przestępcy mieli wypowiedzieć hasło kontrolne "ziemniak" podczas wsiadania do samochodu, który miał ich zabrać na granicę ze Słowacją.
Mężczyźni otrzymywali instrukcje z różnych numerów telefonów, przestrzegając maksymalnego poziomu poufności. To nie pomogło
- czytamy w raporcie służb.
Państwowa Straż Graniczna Ukrainy zauważyła, że usługa ta kosztowała klientów od 5 000 do 8 000 dolarów. Wszyscy znaleźli przemytników za pośrednictwem mediów społecznościowych. Piątka mężczyzn obecnie jest zatrzymanych i zostaną postawieni przed sądem.
Wcześniej na Zakarpaciu zginął mężczyzna, który został wykryty podczas patrolowania granicy przez patrol straży granicznej Mukaczewo. Błąkał się po wyżynach obwodu rachiwskiego przez ponad trzy dni bez odpowiedniego wyposażenia, odzieży, zapasów żywności i wody.
W listopadzie natomiast na Zakarpaciu straż graniczna zatrzymała mężczyznę, który przez trzy dni błąkał się po górach, ponieważ chciał nielegalnie przekroczyć granicę.
W obwodzie lwowskim mężczyzna, który uciekł do Polski, ale został zatrzymany przez polską straż graniczną na granicy, został ukarany grzywną w wysokości 8 500 hrywien, co wynosi około 1000 złotych.
Według sądu, we wrześniu 2023 roku Ukrainiec, jako jeden z członków większej grupy, nielegalnie przekroczył granicę ukraińsko-polską i uciekł do RP. W Polsce mężczyzna został zatrzymany przez straż graniczną we wsi Krowica Sama w powiecie lubaczowskim w województwie podkarpackim. Ukraińcowi postawiono zarzut nielegalnego przekroczenia granicy. W Ukrainie mężczyźnie postawiono zarzut z kodeksu wykroczeń administracyjnych. Oskarżony nie stawił się na rozprawie, ale w swoim oświadczeniu przyznał się do winy i wyraził skruchę. Sądząc po aktach sprawy, Polacy deportowali mężczyznę z powrotem, ponieważ ukraińscy funkcjonariusze organów ścigania sporządzili przeciwko niemu protokół zatrzymania administracyjnego. Do akt sprawy dołączono również pisemne wyjaśnienia mężczyzny.