"Nie dam im spokoju". Żołnierz wręczał w Warszawie "wezwania" uchylającym się od służby Ukraińcom

Eugeniusz Diaczkow
Po sieci krąży nagranie, na którym widać, jak Pawło Jakymczuk wręcza Ukraińcom przebywającym w Polsce wezwania do wojska. "Nie dam im spokoju, ustawię ich na wszystkie możliwe sposoby" - mówił ukraiński wojskowy, który opowiedział o swoich motywach w ukraińskiej telewizji.

Kilka tygodni temu do sieci trafiło nagranie zatytułowane "Mobilizacja w Warszawie", które spowodowało spory niepokój w mediach społecznościowych. Na wideo widoczny jest były ukraiński żołnierz, który przekazuje Ukraińcowi dokumenty, rzekomo wzywające go do odbycia służby wojskowej w Ukrainie. Miało to miejsce w pobliżu Placu Teatralnego w Warszawie.

Osoba, która podpisywała dokumenty, ubrana była w charakterystyczny strój, a mianowicie w czerwoną kurtkę. Obok stał zaparkowany samochód terenowy w kolorze ciemnozielonym, który prawdopodobnie jeździł na ukraińskim froncie. Jak się okazało, mężczyzną w wojskowej odzieży jest były żołnierz Pawło Jakymczuk, który opowiedział o głośnym nagraniu w ukraińskiej telewizji. 

Zobacz wideo 50 miliardów euro dla Ukrainy. Tusk: Udało się utrzymać jedność Unii Europejskiej

O co chodziło? Ukraińcy mobilizują się za granicą?

Podczas rehabilitacji medycznej w Polsce żołnierz Pawło Jakymczuk postanowił "zażartować" sobie z nielegalnie opuszczających kraj Ukraińców i nagrał filmik, na którym wręcza rzekome wezwania w Warszawie. Obrońca przyjechał do Polski na rehabilitację po tym, jak został poważnie ranny pod Chersoniem.

W komentarzu dla telewizji TSN opowiedział o motywach swojego działania. 

Z pozycji, z której nagrałem ten film, chciałem wyśmiać tych, którzy uciekli z Ukrainy, płacąc ogromne kwoty pieniędzy. Nie chcę, żeby myśleli, że jadąc do Europy, mogą spacerować i czuć się bezpiecznie... Wymyślę coś, nie zostawię i nie dam im spokoju, będę naciskał na nich w każdy możliwy sposób

- powiedział wojskowy.

Wideo osiągnęło ponad 70 milionów wyświetleń. Zdecydowana większość z nich w Federacji Rosyjskiej. 12 milionów wyświetleń nagranie zebrało na ukraińskich kanałach na Telegramie.

Milionowe zasięgi 

Materiał prędko stał się viralem i pokazywany był w cieszących się popularnością ukraińskich i rosyjskich kanałach. Nagranie ochoczo wykorzystywane było przez propagandę kremlowską, która wmawiała, że Polska zgodziła się na "wyłapywanie obywateli Ukrainy" na swoim terytorium i eksportowanie ich na front.

"Rzeczpospolita": Polska buduje umocnienia na granicy z Rosją i Białorusią

Ministerstwo Obrony Polski nie ujawnia informacji na ten temat, ale w komentarzu do publikacji o pracach prowadzonych na granicy Polski z Rosją i Białorusią resort zauważa, że "fortyfikacje są częścią ogólnego planu obrony państwa". Urzędnicy przypomnieli również, że działania mające na celu wzmocnienie granicy "w zakresie rozwoju inżynieryjnego strefy przygranicznej", zostały przeprowadzone podczas presji migracyjnej z Białorusi i na początku pełnej inwazji Rosji na Ukrainę.

Wzdłuż dróg przygotowano zapory fortyfikacyjne i gromadzone są niezbędne zasoby inżynieryjne (zapory, fortyfikacje). Ponadto, w ramach planowanych działań wdrożeniowych, trwają prace nad dalszą rozbudową fortyfikacji inżynieryjnych (w tym systemu schronów) i ich doskonaleniem w strefie przygranicznej

- poinformowało ministerstwo.

Dzień wcześniej Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, w porozumieniu z Dowództwem Operacyjnym Żeglugi Powietrznej, wydała ostrzeżenie nawigacyjne dla użytkowników przestrzeni powietrznej.

Ostrzeżenie wchodzi w życie 5 lutego i będzie obowiązywać do 5 maja 2024 roku. Obejmuje przestrzeń powietrzną całej wschodniej części Polski wzdłuż granicy z Ukrainą i Białorusią, północno-wschodniej części wzdłuż granicy z Litwą i Rosją (Obwód Kaliningradzki), a także centralnej części kraju, w tym Warszawy.