Okupacyjne siły rosyjskie na tymczasowo okupowanych terytoriach odczuwają dotkliwy brak propagandystów. Jak informuje ukraińskie Narodowe Centrum Oporu, Rosjanie wpadli na pomysł otwarcia "szkoły blogerów" w okupowanych miastach Ukrainy. Rosjanie są w tak złej sytuacji, ponieważ miejscowi nie chcą współpracować z rosyjskimi wojskowymi. W tym celu Kreml musi zapraszać objazdowych dziennikarzy z Rosji na okupowane terytoria Ukrainy.
Aby rozwiązać ten problem, Rosjanie próbują wyszkolić "dziennikarzy" od podstaw. W tym celu stworzyli tzw. szkołę blogerów.
Większość mieszkańców odmawia współpracy z okupantami, a oni są zmuszeni do sprowadzania dziennikarzy objazdowych z Rosji w celu ustanowienia systemu propagandy w regionie. Aby rozwiązać ten problem, wróg próbuje stworzyć "dziennikarzy" od podstaw
— czytamy w oświadczeniu NCO.
Rosjanie spodziewają się, że znajdą współpracowników wśród studentów, którzy zgodzą się tworzyć treści propagandowe w poszukiwaniu sławy. Ponadto Rosjanie obecnie szukają informatorów wśród nastolatków na okupowanych terytoriach obwodu chersońskiego.
Te "organizacje" są finansowane przez Kreml. W ten sposób okupanci chcą znaleźć wśród miejscowej młodzieży ludzi, którzy zgodzą się tworzyć materiały propagandowe w poszukiwaniu "sławy". Ukraińskie Narodowe Centrum Oporu przypomina, że propaganda jest przestępstwem, a każdy, kto jest zaangażowany w pracę na rzecz rosyjskiej armii okupacyjnej, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
Wcześniej okazało się, że służby specjalne państwa-agresora, Rosji, rozpoczęły 1 listopada zakrojony na szeroką skalę atak informacyjny o nazwie Majdan-3, mający na celu destabilizację Ukrainy. W ramach tej fałszywej kampanii w listopadzie-grudniu 2023 roku Rosjanie będą aktywnie siali niewiarę w ukraińskim społeczeństwie i przygotowują zamachy na polityków. Jak donoszą ukraińskie media, rosyjskie wojska w tymczasowo okupowanych miastach Ukrainy kradną lokalnej ludności odbiorniki telewizji satelitarnej. W ten sposób wojskowi z Rosji podejmują kolejną próbę zablokowania Ukraińcom dostępu do wiarygodnych informacji.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz nie rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem od roku. Teraz powiedział, że zgodzi się na rozmowę, ale pod pewnym warunkiem. Niemiecki kanclerz złożył oświadczenie w tej sprawie podczas spotkania z obywatelami Brandenburgii - informuje "Sueddeutsche Zeitung". Scholz wezwał przywódcę Kremla do podjęcia pierwszego kroku w kierunku pokojowego rozwiązania sytuacji w Ukrainie.
Musi najpierw wycofać swoje wojska. Porozmawiam z nim
- podkreślił kanclerz, wskazując na gotowość Putina do osiągnięcia rezultatów jako warunek takiej rozmowy.
Była to odpowiedź na pytanie, czy możliwe są rozmowy pokojowe w sprawie Ukrainy. Scholz dodał, że Putin nie może osiągnąć swojego celu, jakim jest aneksja części sąsiedniego kraju, siłą, a presja na niego musi być nadal wywierana. Olaf Scholz zapewnił również Ukrainę, że pomoże jej bronić się przed rosyjskim atakiem tak długo, jak będzie to konieczne.
Kilka dni temu w wywiadzie zadeklarował gotowość do wznowienia dialogu, ale wyraził przekonanie, że Moskwa nie jest jeszcze gotowa do rozmów pokojowych. Niemiecki premier dodał, że do rozpoczęcia negocjacji między Ukrainą a Rosją potrzebny jest "zdecydowany krok" ze strony Rosji, a mianowicie wycofanie wojsk.