Wojsko chce zmobilizować kolejne 500 tys. Ukraińców. Zełenski: Potrzebuję więcej argumentów

Eugeniusz Diaczkow
Zełenski zorganizował wielką konferencję prasową, żeby podsumować koniec roku i trwającą wojnę. Mówił o pomocy ze strony USA i UE, o tym, co się wydarzy, jeśli Trump zostanie kolejnym prezydentem USA. Nie zabrakło też tematu Polski. "Nie jestem mięczakiem".

We wtorek, 19 grudnia, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zorganizował ważną konferencję prasową.  Padły nowe informacje. Między innymi mówił Trumpie. Na konferencję prasową zaproszono ponad 200 przedstawicieli mediów. Rozpoczęła się o 18 czasu kijowskiego (17:00 polskiego). Zełenski podkreślił, że niepodległa Ukraina przechodzi wielką historyczną drogę, odpierając inwazję rosyjskich wojsk już prawie dwa lata. "Ich inwazja została powstrzymana przez ukraiński naród i ukraińskich żołnierzy. Chciałbym im podziękować" - powiedział prezydent.

Pogratulował Ukraińcom historycznego zwycięstwa - otwarcia negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. Pogratulował również służbom specjalnym zwycięstwa na Morzu Czarnym, pochwalił siły obrony powietrznej i ostrzegł przed trudnymi wyzwaniami tej zimy. Wspomniał o Stanach Zjednoczonych i o relacji z Polską.

Czy możliwy jest kompromis z Polską w sprawie blokady granic?

Zełenski pod raz kolejny podkreślił, że Ukraina nie będzie sprzedawać zboża w Polsce. Podkreślił, że kraj ten potrzebuje jedynie szlaku transportowego i logistyki.

Co to jest kompromis? Kompromis polega na tym, że nie wszyscy przeżyją, nie będziemy eksportować zboża. Powiedzieliśmy, że nie będziemy sprzedawać zboża w Polsce, ale pozwólmy je eksportować. Nawet jak mieliśmy konflikt na poziomie przywódców, to wszyscy widzieli, że Ukraińcy zaczęli bronić was, a nie mnie, chociaż ja broniłem ich interesów. Takie jest życie bliskich ludzi. Ale od kwietnia do września było bardzo ciężko, straciliśmy setki milionów dolarów, część zbiorów

- powiedział Zełenski.

Skarżył się, że Polska nie pozwoliła na eksport zboża, a to było złe, to był sygnał polityczny od urzędników państwowych, którzy przegrali wybory.

- Jaki jest kompromis? Prawo. UE była przeciwna blokowaniu granicy. Dzięki Bogu pojawiła się Rumunia, a prezydent Iohannis pomógł naszym rolnikom przetrwać. Miał strajki, myślę, że pokazał silną osobowość... Miałem kontakt z prezydentem Dudą. Załagodzilismy sytuację. Będę wierzył, że nowy rząd zniesie blokadę, ona jest sztuczna. 

Zełenski spotkał się już z nowym premierem Donaldem Tuskiem i wyraził przekonanie, że problematyczna sytuacja zostanie rozwiązana.

Zobacz wideo Donald Tusk w Brukseli. "Nie jestem pewien, czy jestem człowiekiem, którego Orban posłucha"

Wojsko ukraińskie chce zmobilizować kolejne 500 tys. Ukraińców. Zełenski potrzebuje argumentów

Według prezydenta kwestia mobilizacji jest bardzo delikatna. Wojsko zaapelowało o obronę państwa i potencjalne kontrataki oraz zaproponowało mobilizację dodatkowych 450-500 tysięcy osób.

To bardzo poważna liczba, powiedziałem, że potrzebuję więcej argumentów. Ponieważ jest to kwestia ludzi, sprawiedliwości, zdolności obronnych i finansów. Jeśli chodzi o ludzi, potrzebuję konkretów na temat tego, co stanie się z milionową armią, co stanie się z ludźmi, którzy są tam każdego dnia... Jeśli są kwestie rotacji, kwestie urlopów, powinien istnieć kompleksowy plan

- powiedział.

Odpowiedzi powinny zostać sformalizowane w projekcie ustawy. Prezydent powiedział, że nie widział jeszcze kwestii demobilizacji, ale najważniejsze jest to, że proces ten powinien mieć miejsce.

"Jeśli jest 450 tysięcy osób, to kto zasługuje na prawo do odpoczynku? Moim zdaniem to bardzo ważna kwestia. Muszą przygotować kompleksowy plan i będą go nadal omawiać w Radzie Najwyższej Ukrainy" - dodał. Jeśli chodzi o finanse, taka mobilizacja będzie kosztować Ukrainę dodatkowe 500 mld hrywien.

Dlaczego decyzję o budowie fortyfikacji podjęto dopiero teraz?

"Potrzebujemy teraz pomocy ze strony USA" - powiedział prezydent. Według Zełenskiego pomoc USA będzie sygnałem dla krajów UE, aby otworzyły swoją pomoc. Jeśli chodzi o fundusze ze Stanów Zjednoczonych, "wydaje się, że pomoc nadejdzie bardzo szybko". W tym samym czasie  administracje regionalne wykonują tę pracę od początku wojny. "Jestem wdzięczny obwodowi charkowskiemu za to, że połączył siły ze specjalistami i firmami budowlanymi. Uważam, że to, co tam zrobili, jest potężne... Moje zadanie jest proste: ujednolicić silną obronę" - dodał prezydent.

Zobacz wideo Nerwy na granicy z Ukrainą. "Sami zobaczcie, co tutaj stoi na parkingu"

Malejące wsparcie z Zachodu i problemy z przyciągnięciem ludzi do armii. Czy nie jest to oznaka początku przegranej?

"Nie, nie sądzę. Byliśmy w trudniejszej sytuacji, byliśmy prawie całkowicie okupowani, przynajmniej centralne regiony naszego kraju... Byliśmy pod całkowitą blokadą, wyszliśmy... Mieliśmy inną zimę, teraz mamy inną sytuację. Są apele o pomoc, o pociski artyleryjskie, systemy kalibru 155, o naprawę tych systemów. Wszyscy rozumieją, że nie jest to łatwe. Ryzyko, o którym mówią, zawsze istnieje, wszyscy jesteśmy żywymi ludźmi. Ale trzeba żyć, walczyć i mocno wierzyć. Nie słowami, ale przybliżając wynik każdego dnia, aby później się nie wstydzić" - powiedział prezydent.

Co jeśli Donald Trump zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych, a jego polityka będzie polegać na zamrożeniu wojny i zmniejszeniu pomocy? Czy będziesz w stanie go przekonać?

Odpowiadając na to pytanie, Zełenski podkreślił nadzieje, że USA nie zmienią polityki, będąc pod rządami innego prezydenta niż Biden. "Myślę, że na pewno będzie miał inną politykę, jest inną osobą... Nie jestem pewien, czy polityka USA wobec Ukrainy się zmieni, ale musimy być pewni, że każdy przywódca ma na to wpływ. Dlatego pierwsze sygnały polityka będą bardzo znaczące. Jeśli polityka następnego prezydenta będzie "zimniejsza" wobec Ukrainy, to myślę, że te sygnały będą miały bardzo silny wpływ na przebieg wojny w Ukrainie. Jeśli jeden potężny element wypadnie, mechanizm zaczyna się rozpadać. Jeśli pozwolimy liderom wypaść z platformy pomocowej, z pewnością będzie to miało negatywny wpływ na pomoc z Europy" - powiedział Zełenski. 

ПОПУЛЯРНІ
ОСТАННІ