Na Białorusi wprowadzono nowy przedmiot fakultatywny o nazwie "tłumaczenie wojskowe" dla uczniów klas 10-11. Czytamy to na oficjalnej stronie rządowej Pravo.by, która jest białoruskim portalem, publikującym informacje o zmianach w prawie. Zgodnie z dokumentami, wiedza zdobyta w ramach nowego programu nauczania ma pomóc nieletnim w zdobyciu umiejętności przydatnych do pracy w zawodach, takich jak tłumacze wojskowi oraz pomóc w poznaniu struktury sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Ministerstwo Edukacji Białorusi oczekuje od uczniów znajomości terminologii wojskowej i skrótów, klasyfikacji wojskowych map topograficznych, a także ogólnych informacji o armii amerykańskiej i brytyjskiej oraz ich broni.
Nastolatkowie będą uczyć się czytać treść dokumentów bojowych i przekazywać ich istotę, interpretować rozmowę lub przesłuchanie jeńca wojennego, a także identyfikować insygnia sił zbrojnych USA i Wielkiej Brytanii, ich stopnie i kategorie.
Ministerstwo Obrony Białorusi poinformowało również, że wojskowi przejdą szkolenie w Rosji, aby zdobyć doświadczenie w wojnie przeciwko Ukrainie.
Ukraiński wywiad twierdzi, że Rosja nadal uważa zaangażowanie białoruskiej armii w operację lądową w wojnie przeciwko Ukrainie za zadanie strategiczne. Od samego początku inwazji na pełną skalę, Kreml próbuje wciągnąć Białoruś w pełnoprawną konfrontację wojskową z Ukrainą po stronie Federacji Rosyjskiej. Co więcej, służby wywiadowcze wroga nie cofają się przed użyciem wszelkich środków, aby zmusić białoruskich przywódców do zaangażowania się w zbrojną konfrontację z Ukrainą.
Jak piszą ukraińskie media, najkrótszą drogą do zaangażowania Białorusi w otwartą konfrontację militarną z Ukrainą jest zorganizowanie kilku potężnych ataków dywersyjnych na terytorium Białorusi "w imieniu" Ukrainy. Taki sabotaż jest starannie przygotowywany pod kierunkiem rosyjskiej FSB i białoruskiego KGB. W szczególności obejmują one ataki bezzałogowych statków powietrznych, rzekomo wystrzeliwanych z terytorium Ukrainy na białoruskie obiekty strategiczne. Rosja ma kompleksowe informacje o tych obiektach na terytorium swojego sojusznika i zawsze może wykorzystać te informacje do przygotowania sabotażu.
W tym samym czasie władze Rosji zabierają kolaborantów na Syberię, jak sami podkreślają, "na studia". Dodatkowo Rosjanie przywożą własnych specjalistów, którzy pracowali w sektorze administracji państwowej i samorządowej. W ten sposób pozbywają się ludzi, którzy nie zgadzają się z narracją panującą w RF. Poinformowali o tym specjaliści z Narodowego Centrum Oporu w Ukrainie.
Narodowe Centrum Oporu zauważa, że Rosjanom nie udało się uzyskać poparcia większości obywateli Ukrainy, którzy pracowali w sektorze państwowym i samorządowym w tymczasowo okupowanych terenach, przez co muszą importować "specjalistów" z terytorium Federacji Rosyjskiej. Współpracownicy, którzy zgodzili się pracować w inwazyjnych pseudoadministracjach, w większości nie mają odpowiedniego wykształcenia lub zajmowali najniższe stanowiska w tym sektorze.
Dlatego rosyjscy kuratorzy zorganizowali dla współpracowników z tymczasowo okupowanego terytorium obwodu donieckiego szkolenia na Syberii. Menedżerowie zostaną przeszkoleni w Krasnojarskim Regionie Rosji, a mianowicie w Instytucie Administracji Państwowej i Miejskiej przy Krasnojarskim Rządzie Regionalnym.
"Jest to powszechna praktyka Federacji Rosyjskiej od czasów sowieckich - wysyłanie ludzi na szkolenia do osad dość odległych od regionu zamieszkania. W ten sposób Kreml kładzie podwaliny pod dalsze wypieranie lokalnych kolaborantów przez rosyjskich "specjalistów" i będzie wysyłać ich głębiej na rosyjskie terytoria w celu bardziej niezawodnej asymilacji" - zauważają w Narodowym Centrum Oporu.